
Mieszkańcy Morpork byli dośc kosmopolityczni, jednak przejawiali swobodny, rzeczowy stosunek do ras nie ludzkich, mianowicie tłukli je cegłą po głowie i wrzucali do rzeki. Nie dotyczyło to trollów, ma się rozumiec. Trudno jest żywic rasowe uprzedzenia wobec istot mających siedem stóp wzrostu i potrafiących przegryzac mury. W każdym razie trudno je żywic długo. Ale istoty wzrostu trzech stóp były wręcz stworzone do dyskryminacji.
Dodał(a): fru
* * *

Przeznaczenie bywało zabawne, nie mozna było mu ufac. Kiedy człowiek... krasnolud... myślał już, ż je dopadł, okazywało się czymś innym: zbiegiem okoliczności albo wyrokiem opatrzności... Można było zaryglowac przed nim drzwi, a ono stało za plecami. Kiedy już było przybite, odchodziło z młotkiem.
Dodał(a): fru
* * *

Mówi się, że w Ankh-Morpork wszystko jest na sprzedaż z wyjątkiem piwa i kobiet, te bowiem tylko się wynajmuje.
Dodał(a): Corv
* * *

Był obły, złocistobrązowy i szklił się pięknie. Patrząc na niego Ardrothy byt pewien, że jest do granic możliwości nadziany czystą, chudą wieprzowiną, bez żadnych obszernych wnęk pełnych świeżego powietrza, które stanowiły jego margines zysku. Był to pasztecik, jakim chcą się stać prosięta, kiedy dorosną.
Dodał(a): Corv
* * *